Komentarze: 0
Dzień zaczął sie nietypowo . Przy wejściu do sklepu stoją kosze dla klientów . Na noc są one wiązane łańcuchami . Problem polega na tym , że gość , który zamknął wieczorem kosze zgubił klucz . Dlatego też nasi klienci , banda rozbrykanych staruszek i "wielkich panów" w podartych butach , patrzyli jak pracownik sklepu piłuje kłódkę od łańcucha . Oczywiście musiał najpierw pojechać po piłkę do metalu do domu . Co zajęło mu cenne 30 minut , a na koniec złapał jeszcze gumę . Ale misję wykonał wzorowo . Powinien być raczej komandosem Gromu niż sprzedawcą żywności . Następnie nie dojechał tir z zaopatrzeniem , skutkiem czego w sklepie była połowa towaru . Na to wszystko zjechał KRS i jakiś "Hugo Boss" o bliżej nieokreślonej tożsamości i przeznaczeniu , chyba z samego Poznania tj. centrali . A gdy przyjechał tir w połowie dnia ( też miał gumę ) to zrobiła się straszna zadyma bo pracownicy wyjechali na sklep z "paleciakami" i zaczeli rozkładać towar tarasując wąskie przejścia . A najlepsze dla mnie zaczeło się po godz. 15.00
Do pracy przyszedł nowy pracownik ochrony . Tylko , że na bani . A ja jakoś nie zwróciłem na to uwagi , że jedzie od niego piwkiem . Mój błąd . Cholerny błąd . Ale cóż człowiek uczy się na błędach . Z drugiej strony nie był jakoś szczególnie zawiany . Tyle , że miał "huh" . Oprowadziłem go po obiekcie . Pokazałem co i jak .I nagle zobaczyłem jak jeden "jumak" wychodzi ze sklepu . Szybki był , ale ja byłem szybszy . No szczerze mówiąc to pomógł mi jeden gość , który zatarasował mu drogę. Tak czy siak dorwałem zarazka . Zadziwia mnie jacy ludzie są odważni gdy czują , że nic im nie grozi . Gdzy czują , że koś nad nimi czuwa . Kilka osób przed wejściem gdy zobaczyło jak targam tego młotka przez cały parking , zaczeło krzyczeć , jakby wpadli w jakiś amok . "Skop go Pan na zapleczu !! Niech się oduczy kraść!! Tak przywal mu !! " Cwaniaczki . Inny przykład . Autobus . Wielki pijany facet zaczyna niemal macać młodą dziewczynę , a ta ma łzy w oczach . Jakoś wszyscy widzą nagle coś bardzo interesującego za oknem . może zobaczyli jakiegoś ufoka ? zdechłe fiuty .
Tak czy siak kazałem przypilnować "nowemu" tego gostka w przedpokoju pomieszczenia socjalnego . A w pomieszczeniu była oczywiście szanowna delegacja z Poznania . A że młody chyba się trochę zdenerwował , a w małym ciepłym pomieszczeniu alkohol zaczął parować to...Kierownik Rejonu Sprzedaży natychmias alkohol wyczuł . I zaczął się cyrk . Telefony do prezesa naszej agencji ochrony . A od niego do mnie . Od kierownika , od dyr. ds. ochrony , od prezesa . I wszyscy chcą wiedzieć co się tam u mnie w sklepie dzieje , że chodzi nowy pijany pracownik po sklepie ? Jakoś tam to załagodziłem , ale nie mamy już nowego pracownika . Wróciliśmy do starego . Dobrze , że go policjanci co przyjechali po tego zarazka nie widzieli bo jeszcze by go potraktowali alkomatem .
Kierownik sklepu przeżywał zaś przez cały dzień swój całkiem inny mały cyrk . Po wszystkim , jak pojechały już persony z cenrali powiedział , że nigdy jeszcze nie zebrał tylu zjebek w jeden dzień . Pracownicy rzucali kurwami , kierownicy chodzili wkurzeni niepomiernie , klienci bluzgali na wszyskich i wszystko a ochroniarze łapali przestępców i bronili honoru swojej firmy . I tylko Monty Python stał za szybą sklepu i cieszył się , że bez żadnego wysiłku pisze właśnie scenariusz do swojego najnowszego filmu . Zapowiada się kolejny hit kinowy :-)